Parę dni temu zapowiedziano Princess Paradise — powieść wizualną z gatunku otome skierowaną do dorosłych czytelniczek. Oprócz gorącego romansu i scen R18 gra będzie oferować… model relacji oparty na kobiecej dominacji. Sytuacja jest dosyć wyjątkowa, bo tytułów otome z dominującą główną bohaterką jest tyle, co nic. Przyjrzyjmy się więc bliżej temu tytułowi i zobaczmy, czy jest na co czekać.
Princess Paradise
Opis od wydawcy
Odkąd pomyślnie rozwinięto potężną magię, imperium nieustannie toczy wojny z sąsiednimi krajami, aby poszerzać swoje terytorium.
Z powodu czegoś w rodzaju linii podziału, cesarska księżniczka Kanalia i jej wierny towarzysz Iola zostali zmuszeni do zamieszkania w izolowanej chatce.
W swoim nudnym codziennym życiu Kanalia przypadkowo zauważa, jak przywieziono do miasta rycerskich jeńców wojennych.
Kanalia powiedziała wtedy swojemu ojcu, cesarzowi —
„Chcę tę osobę”.
Trajektoria życia księżniczki przecina się z sercami obu mężczyzn.
Gra Otome R18? I to jeszcze femdom?!
Wydawca stawia nam sprawę bardzo jasno — to jest gra z motywem kobiecej dominacji, tworzona przede wszystkim z myślą o kobiecym targecie. Deweloper wprost zwraca uwagę w krótkim opisie na parę kwestii, pozycjonując swój produkt w konkretnych ramach gatunkowych z myślą o sprecyzowanej widowni.
Na profilu gry na Steam możemy przeczytać następujący opis:
- Princess Paradise to tekstowa gra przygodowa R18 skierowana do kobiet.
- W tej grze cała kontrola nad miłością i seksem spoczywa w rękach głównej bohaterki.
- Bohaterka będzie zniewalać mężczyzn niechętnych lub pod wpływem alkoholu.
- W trakcie gry, chociaż pojawiają się opisy heteroseksualnego seksu, usposobienie głównej bohaterki zawsze będzie usytuowane w pozycji dominującej.
- Mężczyźni nie mogą sprzeciwić się bohaterce ze względu na ich podziw/poczucie porażki/posłuszeństwo/współczucie.
I co ja biedna mogę na te rewelacje powiedzieć? Podobne tytuły zdarzają się na rynku powieści wizualnych rzadko. Gatunek gier otome skierowanych do pełnoletniej widowni i tak już jest dosyć ubogi, ale gier z wiodącym wątkiem kobiecej dominacji jest na tym rynku ekstremalnie mało. Więc premiera tytułu z tego gatunku/motywu bardzo mnie cieszy, bo ja lubię różnorodność i sama, nie będę udawać, plasuję się w tym targecie. Mam jednak swoje obawy…
Princess Paradise brzmi ciekawie, ale...
Princess Paradise zapowiada się na niewysublimowany pornos z pretekstową fabułą. Nie spodziewałabym się po tym gry ciekawej fabularnie z masą wyborów, zwrotów akcji i różnorodnych scenariuszy do odegrania. Z zapowiedzi twórców również nie wynika, że czeka na nas jakiś ciekawy silnik rozgrywki lub system podejmowania wyborów, bo gdyby był, to deweloper wprost by się nim chwalił. Czy to źle? Nie, takie tytuły też są okej, chociaż nie są szczytem moich czytelniczych marzeń.
Niepokoją mnie także zapowiedzi twórców, z których jasno wynika, że będzie to historia pełna seksualnych nadużyć, schowanych pod płaszczykiem komedii i postaci dominującej głównej bohaterki. Nie lubię dzieł kultury, w których nadużycia i gwałt prowadzą do wielkiej miłości lub „zabawnych” sytuacji, a w japońskich produkcjach zdarza się to nader często. Dla osoby lubiącej wątki dominacji motyw zmuszania kogokolwiek do podobnej aktywności nie jest nawet w jednym procencie podniecający, a powiedzmy sobie jasno – to nie będzie body horror/dramat psychologiczny, w którym mamy się bać, przeżywać i dołować, to ma być zwykły, przyjemny pornos. A gwałt nie jest i nigdy nie będzie podniecający, więc nie wiem, w jakim aspekcie Princess Paradise miałoby tę funkcję spełnić. Żywię jednak szczerą nadzieję, że motywy nadużyć będą tutaj marginalne, a ja martwię się na wyrost.
Kolejnym problemem jest szata graficzna — wygląda dosyć tanio, ze stylem rysunku na podobnym poziomie co w większości gier za 5 dolców ukrytych w odmętach Steama w kategorii anime. Lubię japoński styl rysunku, ale kiedy jest ciekawy lub anatomicznie poprawny. Ten mnie nie porywa.
Podsumowanie
Princess Paradise zapowiada się nietuzinkowo, głównie przez motyw femdomu i nawet jestem tym tytułem zainteresowana. Zapewne ciekawość weźmie górę i wydam na ten głupiutki pornosek swoje ciężko zarobione pesos. Pozostaje mi tylko powiedzieć: do zobaczenia przy okazji recenzji.
Repartycja partycypacji rozmaitych poetyckich predykatów w twórczości autorki jest imponująca. Korowód idiolektów, hiperbolizacje, egzageracje, puentylizm, konceptyzm w najlepszych odsłonach. Narodził się nam nowy poeta! No i temat ruchania jest mi również bliski. Sercem z autorką!